W ostatnich dniach skomasowało się nam kilka projektów. Cichcem wdarł się – znany w agencjach na całym świecie – niedoczas i lekki nerw bo asap itp. Przy okazji wyszły na jaw jakieś małe, wewnętrzne niedoskonałości organizacyjne. Życie. Osobiście – jestem zwolennikiem albo inaczej – nie jestem fundamentalnym przeciwnikiem błędów jednorazowych. Te, przy pozytywnym podejściu, są wyraźnym sygnałem, że coś trzeba poprawić. Ludzie rozumni nie rozdzierają więc za bardzo szat i majstrują w miejscu wymagającym korekty. W szczególności ważne jest to w takich kreatywnych organizacjach jak nasze
Hanami Communications, gdzie solą sukcesów w tej pracy są: kreatywne, śwież i błyskotliwe pomysły; a nie zamulanie sobie głowy przebywanie głowy wyłącznie w administrowaniu projektem.
* * * * *
Wreszcie możemy powiedzieć o naszym drugim kliencie dla którego w ciszy od pewnego czasu coś „skrobiemy”.
Jest to
platforma GIVT zajmująca się odszkodowaniami za opóźnienia lotnicze. GIVT twierdzi, że dzięki temu pośrednictwu każdy kto przeżył taką przygodę na lotnisku ma szansę odzyskać należne odszkodowanie – jak stanowią przepisy – w wysokości 600 euro. Piszą sami o sobie –
„Jesteśmy firmą stworzoną przez doświadczonych ekspertów z wielu branż, w tym lotniczej, finansowej, prawniczej i nowoczesnych technologii. Szybko bierzemy sprawy w swoje ręce, a w starciu z dużymi firmami stoimy zawsze po Twojej stronie. Działamy szybko i sprawnie, według przejrzystych zasad, co gwarantuje Ci pełne bezpieczeństwo osiągania wspólnego celu – uzyskania należnego odszkodowania”.
Do momentu do którego nie zaczęliśmy pracować dla GIVTA, przyznaję się, że nie zdawałem sobie sprawy jak ogromna jest to skala problemu. Ten będzie się powiększał ponieważ, ilość połączeń lotniczych będzie rosła na całym świecie tym samym statystyczna możliwość opóźnienia odlotu i przylotu zwiększy się. Bywa, że takie wydarzenie niesie za sobą różne negatywne skutki i osobowe i biznesowe. Dobrych kilka late temu miałem polecieć na dwudniową konferencję do Chicago. Określonego dnia mój samolot nie wystartował z lotniska bo coś tam. Do USA udałem się dopiero dnia następnego. Zaliczyłem pół dnia konfy, bowiem prawie wszystko co było do zrobienia, jej uczestnicy załatwili pierwszego dnia. Jeśli teraz napiszę, iż wtedy nie byłem zadowolony, to będzie wyłącznie grzeczność wobec czytelnika. GIVTA robi dwóch, wyjątkowo bystrych i doświadczonych Panów; budują systemy informatyczne cały czas kompletują zespół współpracowników. Mają silnych inwestorów. Wygląda to bardzo optymistycznie. Na
publicrelations.pl nieco więcej w tej sprawie
Nasz pierwszy klient
Grupa Essilor bierze udział w konkursie Dobroczyńca Roku w związku z realizowanymi przez siebie programami, których istotą jest wspieranie dzieci z domów dziecka w zakresie ochrony wzroku; kilku tysiącom dzieci przebadano wzrok. Głosować na nich można w kategorii – wolontariat pracowniczy.
Co przed nami ? Musimy zmienić biuro na większe. Wydaje się, że już takie znalazłem na warszawskim Mokotowie niedaleko metra co jest oczywiście dla mojej młodzieży bardzo ważne. Musimy znaleźć nowych współpracowników; to jak wiadomo, jest procesem, który nie ma początku ani środka ani końca. Prowadzę przynajmniej dwie rozmowy z potencjalnymi klientami. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Generalnie muszę mieć pewność, że organizacyjnie będziemy w stanie obsłużyć większy ruch, a nie że wywalimy się z hukiem na pierwszym zakręcie.
Co prawda dałem dyla do Japonii aby przewietrzyć głowę, ale myślami jestem przy Was. Tak macie rację – tylko od czasu do czasu jestem myślami przy Was 🙂