Pojechałem do miasteczka Wakkanai, które jest na samym północnym końcu Japonii.
Z Warszawy doleciałem LOTem do Tokio. Tam przejechałem, z lotniska Narita na lotnisko Haneda (prawdę mówiąc ledwo się wyrobiłem na samolot) gdzie wsiadłem do samolotu linii ANA i po niecałej półtorej godzinie wysiadłem z niego na maleńkim lotnisku jakie czasami widuje się na greckich wyspach. Jeden pas, mały pawilonik pasażerski, mały parking przed wejście. Ponieważ w państwowych, japońskich liniach lotniczych obowiązuje taki sam program promocyjny co dla obcokrajowców, jaki jest w Japan Railways, za bilet zapłaciłem około 380 plnów.
Wakkanai przywitało mnie chłodem ciągnącym się od morza. Delikatnym deszczem i bardzo czystym, przewianym powietrzem w którym czuć jest morze. Wiecie dobrze jak takie smakuje ! To maleńkie miasteczko (około 40 tysięcy mieszkańców) rozciągnięte wzdłuż linii brzegowej z niską zabudową. Gdzie nie uświadczysz nowocesnych, typowych dla Japonii konstrukcji budowlanych. Śmiało można powiedzieć, że Wakkani ma prowincjonalny sznyt. Gdy tam byłem na przełomie sierpnia i września 2018, kolega zapytał mnie na fejsie – Jak tam jest poza Tokio, czy poza turystycznymi spotami ? Obco, Tajemniczo ? Ładnie ?
Odpowiedziałem – Jest bardzo spokojnie, harmonijnie, odkrywczo. Czasami coś jest zaniedbane. Nigdzie śmieci walniętych za róg. Dużo starych ludzi. Pewnie młodzież, tak jak ma to miejsce na całym świecie, daje nogę z takich miasteczek. Więc ta sama, ale inna Japonia Dodałem również, że – oceniając samego siebie, gen (czytaj styl) eksplorowania Japonii musi być wcześniej przećwiczony i dojrzały aby cieszyć się taką miejscowością oraz ich małym światem.
Osobiście staram się unikać Tokio; napierających ludzkich fal na dworcach, pasach na przejściach ulicznych, w sklepach, w knajpach. Trochę mnie przytłacza tokijski wszechobecny beton, stal i szkło. Choć też rozmawiając z pewną osobą, dużo bardziej zaprawioną w japońskich sprawach niż ja, doszliśmy do wniosku, że być może, muszę dojrzeć do Tokio i droga jaką pokonuję w poznawaniu Japonii kiedyś mnie do tego miasta doprowadzi.
Wracając na północ, dlaczego akurat tam ? Może z ciekawości, może z przekory, może dla szpanu, może by stanąć w ostatnim na północ mieście w Japonii. Aby też udać się na przylądek Soya, gdzie stoi monument zaświadczający, iż ten punkt jest najbardziej wysuniętym japońskim przyczółkiem. Można tam dojechać na dwa sposoby – autobusem lub taksówką. Wybrałem tę drugą opcję mimo, że jest tam stosunkowo daleko z Wakkanai i zapłaciłem za taksę rachunek z cyklu wyższego niż niższego. Ale skoro przeleciałem trzy/czwarte świata to nie ma co marudzić. Należy tam dojechać. Droga wiła się wzdłuż wybrzeża. z jednej strony zatoka Soya z małymi rybackimi łódeczkami wyciągniętymi na brzeg z drugiej wzniesienia oplecione krzakami, drzewami, przyrodą. Dwa razy widziałem lisa. Jeden miał coś w pysku i przebiegał przez ulicę; drugi stał, może metr od jezdni i przypatrywał się nam.
Na miejscu, przed postumentem cały czas przewijały się wycieczki Japończyków. Docierali tu autobusami, motocyklami, na rowerach. Wszyscy, na tle pomnika, robili sobie pamiątkowe zdjęcia. Średnio przebywali tam, nie dłużej niż 20 minut. Dobrze wiadomo, że to jest ich styl podróżowania; zaliczenie miejsca, fotografie pamiątkowe i dalej w drogę. U siebie w kraju zachowują się tak samo.
Przylądek Soya; moje wrażenie było następujące. Miejsce idealnego spokoju, który w niewidzialny sposób jest tam wyczuwalny. Jakby jakieś pozytywne duchy unosiły się w powietrzu, tłumiąc wszelki chaos, który przypadkiem mógł zostać zawleczony, przez któregoś z odwiedzających. Uległem urokowi tego miejsca i spędziłem tam ze trzy godziny chodząc po okolicznych wzniesieniach, czytając opisy różnych stojących na wzniesieniu pomników. Stoi tam Wieża Pokoju, która upamiętnia katastrofę południowo koreańskiego samolotu pasażerskiego, zestrzelonego przez Rosjan; samolot runął do morza Japońskiego w okolicy Sachalina. Upamiętniony jest również amerykański okręt podwodny USS Wahhoo, który został zatopiony w tych okolicach, przez japońskie siły lotnicze i morskie we wrześniu 1943 roku
Wracając autobusem do Wakkanai trcohę było mi przykro, że byłem w tym miejscu pewnie pierwszy i ostatni raz w życiu. Z Polski jest to jednak, solidny kawałek drogi.
Posted 9 months ago
Forum Odpowiedzialnego Biznesu w ramach akcji #NGOreagujeOdpowiedzialnie uruchamia na portalu Odpowiedzialnybiznes.pl podstronę, aktualizowaną o informacje na temat zaangażowania organizacji pozarządowych w pomoc osobom, organizacjom i instytucjom. [Link]
Posted 9 months ago
Pracodawcy przyznają, że COVID-19 jest zagrożeniem dla zdecydowanej większości prowadzonych przez nich biznesów, jednak 18% widzi w nim szansę na rozwój swojej firmy. [Link]
Posted 9 months ago
Marka Pilkington wprowadza dodatkową funkcjonalność do swojej aplikacji z projektami referencyjnymi. Aplikacja po aktualizacji została zintegrowana z aplikacjami mapowymi. [Link]